niedziela, 1 marca 2015

VI

- Livia!- usłyszałam rano, kiedy tylko dotarłam do pracy- Travis koniecznie chce cię teraz zobaczyć.
- Narozrabiałam coś?- zaśmiałam się- a tak serio to nie wiesz może o co chodzi?
- Nie mam pojęcia, ale jest dość zdenerwowany.
Odłożyłam płaszcz do mojego gabinetu i powolnym, ostrożnym krokiem udałam się do pokoju przyjaciela. Zapukałam.
- Proszę!- usłyszałam i ze szczerym uśmiechem weszłam do środka. Gabinet Scott'a urządzony był w odcieniach beżu, naprzeciwko drzwi, pod oknem stało jego biurko, które dzisiaj było wyjątkowo uporządkowane, za nim znajdował się skórzany fotel, a vis a vis dwa krzesła dla klientów, również czarne, tak samo z resztą jak i meble, całe wypchane segregatorami. Za biurkiem siedział mój wspaniały przyjaciel, przystojny blondyn o niebieskich oczach i uroczym uśmiechu, miał 28 lat i robił ogromną międzynarodową karierę, która niestety zmuszała go do częstych wyjazdów.
- Szukałeś mnie, Travis?- wychyliłam głowę zza drzwi.
- Tak, wejdź..- mruknął zmieszany- siadaj-zarządził.
- Dziękuję.. o co chodzi?
- Potrzebuję pomocy.. Miałem wyjechać w delegację do Londynu, ale Lil jest w ciąży.. mam nadzieję, że rozumiesz.. Chciałem cię poprosić, żebyś wzięła za mnie to zlecenie.
- Od kogo?- zapytałam.
- Chelsea FC, wyjedziesz za dwa tygodnie, na około miesiąc.
- Na miesiąc?- zapytałam z niedowierzaniem- ja też mam życie towarzyskie..
- Liv.. wiem, że masz chłopaka od niedawna, mnóstwo przyjaciół, ale to pomoże ci w karierze jak nic innego..w Londynie masz brata,  miesiąc to wbrew pozorom nie aż tak długo..
- Umiałbyś zostawić na tyle czasu Lil?
- Posłuchaj.. Bojan przecież też wyjeżdża na mecze, co chwilę go nie ma, skoro on może pracować, to ty też!
- Travis..- zmieszałam się-  nie mówię nie, ale daj mi 3 dni na przemyślenie tego.
- Nie ma problemu, w sumie zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz.. a teraz musimy się pożegnać, bo za godzinę mam rozprawę.
- Do zobaczenia..- odpowiedziałam zamyślona

- Słucham- odebrałam telefon.
- Witaj, Livio, z tej strony Pep Guardiola, mam do ciebie małą sprawę, w sumie klub ją ma, czy moglibyśmy się umówić na spotkanie?
- Oczywiście, jeszcze dzisiaj?
- Chciałbym jak najszybciej.. jeśli oczywiście masz czas.
- Nie ma problemu, czekam na was już teraz.
- Już? Wielkie dzięki, będziemy za pół godziny.
Czyżby wielka Barcelona potrzebowała pomocy? - Pomyślałam i uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Wychodzę po kawę- powiedziałam do Amelii- za pół godziny będzie tu Guardiola z kimś jeszcze, zapisz mi ich do kalendarza.
- Weź mi też, najlepiej ekspresso.
- Nie ma sprawy.

Moje uzależnienie od kawy już od kilku godzin dawało o sobie znać. Ogólnie wiadomo, że muszę mieć przy sobie gorącą mokkę cały czas, dziennie wypijam około 5 kaw, co bardzo chcę ograniczyć, w sumie chciałam.. ale już nie chcę, marzę tylko o gorącej kawie i kocyku u mnie w domu, niestety.. obowiązki wzywają.

- Dzień dobry- usłyszałam chór na korytarzu kancelarii- my do panii Livi Herrery- przemówił jeden głos, z ciekawości wyszłam przed gabinet.
- Więcej was matka nie miała?- zapytałam z przekąsem.
- To poważna sprawa, jak mniemam Livia?- zapytał starszy mężczyzna w śmiesznych okularkach-  Josep Maria Bartomeu, prezydent klubu.
- Livia Herrera, co już pan wie- podałam mu rękę- witam wszystkich, zapraszam do sali konferencyjnej, bo w moim gabinecie to się nie zmieścicie.
Naliczyłam ich 16. Szesnastu mężczyzn i ja, jedna mała dziewczynka. Obecni byli między innymi wszyscy czterej kapitanowie, prezes do spraw sportowych- Carles Puyol, obaj trenerzy i reszta innych, niepotrzebnych osób.
Tłum przywołał również resztę moich współpracowników- Travisa i Marię.
- Słuchamy was- zachęciłam.
- Chodzi o to, że, może słyszeliście, na nasz klub mówi się wiele nieprawdziwych rzeczy, szczególnie na zawodników. Leo Messi i Cristiano Ronaldo to dwaj najlepsi piłkarze świata, a wszyscy twierdzą, że są największymi wrogami. Cóż, to nie jest prawda, jeden dziennikarz z Mundo Deportivo napisał artykuł o tym, co chłopcy niby o sobie mówią, próbowaliśmy apelować do gazety, ale widocznie FC Barcelona i Real Madrid muszą zjednoczyć siły, żeby to pokonać, chcielibyśmy wytoczyć rozprawę temu dziennikarzowi pokazując przy tym, że wcale nie jest tak, jak wszyscy myślą, Livio, czy podjęłabyś się tego zadania?
- Ciężkie pytanie.. czy mogę udzielić odpowiedzi jutro?- zapytałam.
- Oczywiście, zapraszamy na trening, później, oczywiście jeśli się zgodzisz, obgadamy szczegóły.
- Dziękuję bardzo- podałam rękę każdemu mężczyźnie, co zajęło dość dużo czasu- więc do jutra!
- Szczerze to mam nadzieję, że się tym zajmiesz, skoro jesteś dziewczyną Bojana musisz być wspaniałą osobą- szepnął mi do ucha Leo Messi.Stałam z szeroko otwartą buzią i nie mogłam wydusić słowa.
- Mucha ci wpadnie- przechodzący koło mnie Travis - chodź do mnie na chwilę..- poprosił i udał się do gabinetu pierwszy- posłuchaj, żądam od ciebie, żebyś zajęła się tymi dwoma sprawami, wiem, nie jestem twoim szefem, ale twoja kariera nabierze takiego rozpędu, o jakim nawet nie marzysz. Zrób to, Liv.


Ten jego prawie niedostrzegalny uśmiech przyprawia mnie o bicie serca, to jak patrzy mi w oczy przypomina mi całą definicję szczęścia, która dzięki jego obecności przybrała zupełnie nowe znaczenie. Czuję, że jesteś dla mnie wszystkim, nie wiem, czy wiesz..
Całą noc spędziłam na rozmyśleniach, tych co do Bojana i tych co do wyjazdu, czy one przypadkiem się nie wykluczają? Jeśli wyjadę na miesiąc to będę musiała zrezygnować z niego, a kiedy będę chciała być z nim oleję pracę, dlaczego to musi być tak trudne?- zapytałam sama siebie.

1 komentarz:

  1. Londyn brałabym w ciemno :). Ciekawe czy Liv się zdecyduje w końcu kariera i w ogóle, a Bojan powinien to zrozumieć.
    Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń